Dziś masa zdjęć. Część druga wakacji w Los Angeles.
Najpierw Dolby Theatre czyli sala oskarowa i prawdziwy Oskar 🙂
Uczucie nieziemskie… stanąć na tej scenie. Ostatnie zdjęcie pokazuje właśnie scenę oskarową (bo może nie domyślicie się, taka ta scena obdrapana, okurzona i byle jaka). Podobnie wygląda winda, która wozi gwiazdy, korytarze którymi gwiazdy kroczą, poczekalnie dla Vipów… no ale przewodniczka zapewniała nas, że przygotowania trwają kilka miesięcy i podczas rozdania Oskarów wszystko wygląda zupełnie inaczej. Ocieka luksusem i przepychem 🙂 Podobno 😉
Poniżej Mullholland Drive, o której pisałam odrobinę w poprzednim poście.
Słynna Rodeo Drive w Beverly Hills, gdzie zakupy robią gwiazdy światowego formatu. Ale też krążą tam ciekawscy turyści tacy jak my. Rodeo Drive pojechaliśmy zobaczyć ostatniego dnia naszego pobytu i z braku czasu nie mogliśmy się nią przejść. Przejechaliśmy za to samochodem i te kilka zdjęć, które udało mi się w locie zrobić prezentuję poniżej.
Plaża w Santa Monica. Oprócz tego, że jest cudowna, czysta, pełna owoców (co sekundę przechodzili obok nas Meksykanie sprzedający świeże owoce) to na tej plaży kończy się najdłuższa droga w USA – historyczna ROUTE 66 – biegnąca z Chicago aż właśnie do plaży w Santa Monica. Droga ma prawie 4 tysiące kilometrów. Biegnie przez 3 strefy czasowe i 8 stanów. Jest symbolem wolności, ucieczki, nieograniczonej przestrzeni. Został jej nawet przyznany przez Kongres Stanów Zjednoczonych status zabytku.
Oczywiście nie może zabraknąć też Disneylandu. Dla dzieci to RAJ!!! Dla dorosłych z resztą też. Zdjęć jest niewiele bo to był ten dzień, w którym walczyłam z grypą żołądkową i nie miałam ani siły ani głowy do zdjęć.
I na koniec zdjęcia z Universal Studios Hollywood. Tam najbardziej zachwyciła mnie przejażdżka podczas której mogłam zobaczyć prawdziwe hale i scenografie filmowe i serialowe. To była niesamowita przygoda. Mogłam przejechać na przykład słynną ulicą Wisteria Lane z serialu Desperate Housewives. Widziałam też scenografię do filmu Jurasic Park, Grinch świąt nie będzie, Piraci z Karaibów, Szybcy i wściekli, Wojna światów i masę innych… Byłam tak zachwycona, że zapomniałam o robieniu zdjęć i mam ich tylko kilka i to w dodatku robione z jadącego autobusu. No a na koniec próbował zjeść nas King Kong 😉 Ja krzyczałam jak wystraszone pięcioletnie dziecko, a dzieci przerażone z zaciśniętymi oczami przeczekały atak (King Konga, pająków gigantów i innych potworności) w ramionach rodziców. Poza wycieczką studyjną, Universal Studios to też park rozrywki, na który zabrakło dnia by całego go zobaczyć i na wszystkim się przejechać… Było po prostu cudownie!
No i obiecane zdjęcia sceniczne. 6 ostatnich to Wisteria Lane a wśród nich dom Gabrielle Solis i Susan Delfino.
Od wakacji minął ponad tydzień, czas w końcu wrócić do rzeczywistości, codzienności, biura, lekarzy, urzędów podatkowych… Więc tym postem kończę już Californijskie migawki.
Ale jak wy dacie radę w biegu codzienności obejrzeć te 95 zdjęć to ja nie wiem…
35 komentarzy
A dałam radę bez problemu, świetne migawki z Kalifornii 🙂 Najbardziej chyba podoba mi się Universal i ciut żałuję, ze nie ma więcej zdjęć z Rodeo Drive 😉 Oby powrót do rzeczywistości był dla was łagodny i bezproblemowy 🙂 Pozdrawiam serdecznie!
No na to Rodeo wybieraliśmy się na cały dzień.. ale te sprawy chorobowe mocno nam plany skomplikowały i już czasu nie starczyło.. a tyle boskich szyldów tam było 😉
:)) właśnie obejrzałam, dla mnie to pestka potrafię w 2 godziny przejrzeć 7000 i wybrać 500 najlepszych, jak mam pośpiech na głowie, taka praca ;), ale obejrzałam z wielką przyjemnością, kiedyś i ja tam pojadę, już sobie to dawno obiecałam, tak czy siak, wygląda na to ze pomimo perturbacji zdrowotnych i transportowych wakacje były udane 😉
buziaki!
Udane 🙂 a wspomnienia teraz mega przyjemne.
7 tysięcy zdjęć obejrzeć naraz??? Szok i niedowierzanie haha
jak para młoda siedzi na karku i bardzo muszą mieć ZARAZ ! to nie ma wyjścia 😉 ale to tylko wybieranie, bo już obróbka zdjęć to już gorzej to trwa i trwa:) nieraz i ponad dwa tygodnie jak trzeba robić retusze,:)
Uwielbiam takie zdjęcia,więc to czysta przyjemność-czym więcej zdjęć tym lepiej :))) świetne uczucie zobaczyć kawałek innego świata,pozdrawiam z Trójmiasta:)
Dziękuję i też pozdrawiam 🙂 z Pennsylvanii 🙂
I tu było 95 zdjęć? w chyba coś mu oszukujesz 🙂 zdjęcia są cudne aż ci tak zazdroszczę pozytywnie że te twoje oczęta tyle widziały. szkoda że to już koniec postów o wakacjach
Ściskamy
Ada a kto powiedział że wakacje się kończą? ;)) zdjęcia się kończą 😉 .. a kolejne wakacje mogą nadejść szybciej niż się wszyscy spodziewamy a wraz z nimi kolejne zdjęcia haha
Ja dałam radę i jestem zachwycona !!! Jeszcze z pięćdziesiąt razy wejdę!
Dziękuję Maju ♥️ Trochę miałaś wpływ na tę ilość zdjęć 🙂 Wiedziałam, że na nie czekasz… Uściski!
Ja to się poczułam cudownie po takiej zdjęciowej wycieczce :)) Najbardziej to plaża mnie urzekła…. Wiesz, mam takie ciche marzenie, że w tym roku też odwiedzę plażę… Ale naszą, Polską :)) Ameryka jaką przedstawiasz jest dla mnie czymś cudownym :))
Pozdrawiam Cię serdecznie z mroźnych Bieszczad :*
Magda życzę Ci w takim razie cudownej pogody na polskiej plaży!! za którą tęsknię… mimo że tu mam oceany i czyściutki piasek i wszystko och ach.. to za polską plażą tęsknie ogromnie..
To była prawdziwa przyjemność! Dzięki, już nie muszę lecieć osobiście ;D
hahahaha Komentarz dnia 🙂 🙂
Zdjęcie nr 12… jak nie lubię biwakowania, tak dla tego widoku mogłabym rozbić namiot pod tym drzewem i podziwiać krajobraz dzień i noc.
A potem przeniosłabym swój namiocik na Wisteria Lane i posiedziała w którymś z tych ogródeczków do końca wakacji 😉
Nic już więcej nie napiszę, wracam oglądać (choć jak dla mnie, to i 950 zdjęć byłoby za mało 😉 )
No Mulholland Drive ma takie widoki że zapiera dech.. i do tego to wszystko takie niewystylizowane, nie nadęte, nie snobistyczne.. naturalnie tak i bosko 🙂
Iwonka, ale się odprężyłam , u nas zimno i mokro, a mnie tak bolą plecy, że szkoda gadać, a tu takie słoneczne, piękne fotki i fajna, zgrana rodzinka 🙂
Poprzedni post też czytałam, tylko coś mi przeszkodziło w komentarzu … podróżowałam z Wami 🙂
Uściski ciepłe z mokrego Łąkowa!
cudowne wakacje wymarzone piękne zdjęcia i te uśmiechy dziewczynek widać że szczęśliwe
Iwonkoooooooo piekne zdjecia, wakacje udane 😀 az bym chciala sie teraz tam przeniesc, z tym zimnych, pochmurnych Niemiec…. pozdrawiam cieplutko
To było 95 zdjęć? 🙂
poszło jak burza…cudowne …. dziękuje…też bym była wzruszona…tym bardziej, ze obejrzałam jednym tchem wszystkie sezony Desperate, jak byłam w ciąży z Hanką. pzdr
Obejrzane a jak:) i to kilkakrotnie:) pięknie jak zawsze:))
Hi Iwonka 🙂 Wakacje wakacjami, ale fajnie, że jesteście już back 😉
A że zdjęcia piękne czy coś? a że ja pięknie wyszłam z butelką wody? a że dzieci jak laleczki malowane? 😉 😉 a tak serio to też się cieszę że już jestem w domu 🙂
hahahahhaha to Ty jestes od wylewnych komentarzy, ja to tak zawsze oszczędnie 😉
Czuje niedosyt. Wiecej! Wiecej by sie zdalo tych zdjec!
Ale super! Prawdziwe amerykańsko hollywoodzko i …ciepło…jak byście byli w innej bajce…(u nas ciągle jakieś nijakie przedwiośnie). Świetne zdjęcie z tablicą Mulholland i zakazem zawracania:) Santa Monica, Route 66…wspomnienia:) Wyobrażam sobie zachwyt dziewczynek…i ból nóg! Musieliście pokonywać kilometry każdego dnia! Wspaniała podróż… pozdrawiam…
Zdjęcia są genialne, a takiej wyprawy mogę tylko pozazdrościć 🙂 Na pewno będę do nich wracać, zawsze znajdzie się chwila, żeby do Ciebie zajrzeć i chociaż na chwilę przenieść się na daleki a jednocześnie bliski memu sercu kontynent. Pozdrawiam i życzę bezbolesnego powrotu do codzienności 🙂
Dziękuję za tyle ciepłych słów 🙂 i pozdrawiam!
Cudowna przygoda! Ależ chciałabym to wszystko zobaczyć!
W życiu bym nie powiedziała, że to było 95 zdjęć… Czyli tak dobrze je wkomponowałaś w tekst, że nie wiadomo kiedy czas mija 😉 Super przygoda, pomimo złego samopoczucia. Przepadam tu zaglądać – po te pizytywy nawet wtedy, gdy świat się pozornie wali.
Pozdrawiam i do kolejnego!
Agnieszka ten początek zdania: ” Przepadam tu zaglądać –……” cudowne 🙂 i dziękuję 🙂
Cześć. Mam na imię Iwona i mieszkam w Nowym Jorku. Dopiero natrafiłam na twój blog – mam sporo do nadrobienia. Piękne zdjęcia. Sama uczę się dopiero fotografi i całej tej blogosfery. Muszę zaglądać częściej
Pozdrawiam
Jak na początki blogowania to zdjęcia masz cudowne 🙂 Jak ja zaczynałam daleko mi było do taaakich zdjęć! powodzenia i pozdrowienia 🙂
Iwonko, Twoje zdjęcia z Kaliforni, tak bliskie memu sercu. Wszak w LA byłam tylko 10 godzin, ale Hollywood Blvd, plaża w Santa Monca, Venice – cudne wspomnienia. Na pewno wrócę tam, tym razem całą naszą czwórką i odwiedzimy wtedy Universal Studio i Disneyland 🙂